
Stanął na głowie i skończył się prawie. Inny był. Wyraźniejszy. Mniej szampański, bardziej winny i nalewkowy. Nie uderzał mi do głowy. Raczej izolował.
Weekendy miał bardzo intensywne. Ograniczone wyjazdy. Częste podróże samochodem z głośną muzyką na tropie prac, odwiedzin, zleceń.
Dane mi było zacząć go w doborowym towarzystwie. Być w trakcie na balach jako zaproszony gość zacnych Dam. Ucieszyłam się nimi. Zmogłam z własną wersją odświętną. Mądre naprawianie moich nóg nie wybiło mnie z rytmu, miłosierne przeziębienia pomogły wypocząć.
Poznałam kilka nowych i utalentowanych, skromnych osób, o których wielkości zdarza mi się rozmyślać. Przyjaciele mnie nie opuszczają. Czuwają przy mnie, zamieniają się miejscami, dzwonią, piszą, przychodzą. Każdy w Swoim czasie. Nasze światy na siebie zachodzą. Są błogosławieństwem.
Mam wspaniały zespół w pracy. Utalentowani, mądrzy, chętni i pracowici.
Synowie dobrze się uczą i są pogodni.
Wiele słucham, czytam, oglądam, wróciłam do pisania, śpiewam.
Sprzątam swój świat. Staram się skupiać na pozytywnej stronie życia.
Tylko tęsknię. Postu mi było trzeba. I jest

Gosia ma posty dwa .
Jeden duchowy,
drugi blogowy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyobraź sobie, że dopiero po czasie załapałem o jakich karach ten tytuł mówi…
PolubieniePolubienie
A ja bawiłam się słowami i wyszło mi znaczenie
PolubieniePolubione przez 1 osoba